Ogniwa i baterie trakcyjne cz. I
Zapraszam na pierwszą część artykułu poświęconego ogniwom i bateriom trakcyjnym.
Ogniwa i baterie trakcyjne – o czym porozmawiamy?
W
dzisiejszym artykule poruszymy bardzo ciekawy temat baterii trakcyjnych, czyli
baterii/akumulatorów zbudowanych z ogniw przeznaczonych do głębokiego rozładowania
(ang. deep cycle battery). Nie
ograniczymy się jedynie do nudnych dywagacji na temat tego, czemu zbudowane są
tak, a nie inaczej, czy wręcz wybitnie nudnych kwestii dotyczących ich awarii w
chwilach, gdy akurat nie mamy na nie ochoty. Poruszymy super ciekawy temat
wykrywania trywialnych do usunięcia uszkodzeń, niekiedy eliminujących z użytku
całą baterię, gdzie do zaoszczędzenia są naprawdę wymierne kwoty. Nie będzie to
artykuł o charakterze wczesnoszkolnym, gdzie z reguły omawia się działanie pięknych,
złotych ogniw wprost spod chińskiej igły. Wręcz przeciwnie, skupimy się na
bateriach, które wiele już w życiu widziały, a realia, w których przyszło im
pracować, zachęcają do życia wiecznego. Artykuł ma charakter hobbystyczny i
należy go potraktować jako wstęp do całego cyklu poświęconego tym zasłużonym
ogniwom. Nie wyczerpie on absolutnie żadnego z poruszonych wątków, spróbuje
jedynie zainteresować Was tematyką i zachęcić do wymiany własnych doświadczeń.
Kamień węgielny - kwas siarkowy (VI) i ołów
Technologia
pamięta czasy Freda Flinstona, mimo iż on sam nie przyłożył do niej palca.
Należy w tym miejscu oczywiście wspomnieć o jej odkrywcy, mało komu dzisiaj
znanym Francuzie Gaston Planté. Fizykowi, który w 1859 zademonstrował pierwszą
baterię kwasowo-ołowiową. W 1881 wynalazek doczekał się dramatycznego
usprawnienia, dokonanego przez Camille'a Alphonse
Faure, dzięki czemu baterie kwasowo-ołowiowe z czasem odniosły prawdziwy
marketingowy sukces w przemyśle motoryzacyjnym. Od tej pory ciągłe badania nad
reakcjami zachodzącymi w tych ogniwach owocowały mniejszymi bądź większymi
usprawnieniami (nad którymi nie będziemy sie skupiać, gdyż nie o tym będzie ten
artykuł).
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Tak
opracowana technologia, poza litanią wad, od zawsze posiadała kilka zalet,
które przesądziły o sukcesie przekładającym się na dzisiejszy udział procentowy
w rynku. I tak, argumentem od zawsze przebijającym wszystko była cena. Nie
pokonał jej żenujący stosunek masy do gromadzonej energii, czy też wręcz
niedorzeczna masa gotowych ogniw w porównaniu do konkurencyjnych technologii.
Ponadto baterie tego typu z natury rzeczy są bardzo wrażliwe na wstrząsy, błędy
w obsłudze czy warunki środowiskowe. Zasiarczenie – wróg numer jeden każdej
baterii kwasowo-ołowiowej, po odwróceniu kota ogonem staje się jej wielką
zaletą – bateria nadaje się do ciągłego podtrzymywania w stanie pełnego
naładowania.
Odporny vs nieodporny
Jedna
technologia, dwa przeciwstawne sobie zastosowania. Akumulatory rozruchowe i
trakcyjne działają w oparciu o tę samą chemię, jednak stosunkowo drobne różnice
konstrukcyjne przesądzają o całkowicie odmiennych warunkach stosowania.
Baterie
rozruchowe, stosowane w samochodach, mają za zadanie dostarczyć możliwie jak
największy prąd rozruchowy w stosunkowo krótkim czasie, z reguły nie większym
niż pół minuty, zwykle jedynie przez kilka sekund. Dla zwiększenia pojemności
stosuje się elektrody w postaci porowatej masy, strukturą przypominające gęstą,
plastyczną gąbkę. Struktura taka, z racji swej dużej powierzchni czynnej,
zapewnia dużą pojemność elektryczną oraz duży prąd rozruchowy nawet w niskich temperaturach.
Bateria
trakcyjna wykonana jest z litych płyt ołowianych, przez co jej powierzchnia
czynna jest niższa od baterii rozruchowej o porównywalnych wymiarach
zewnętrznych. Mniejsza powierzchnia czynna wpływa niekorzystnie nie tylko na
jej pojemność, ale ogranicza również maksymalny prąd, jaki bateria jest w
stanie dostarczyć. I tak, aby zapewnić ten sam prąd rozruchowy, bateria trakcyjna
musi mieć co najmniej o 20% większą pojemność niż bateria rozruchowa.
Konstrukcja z litych płyt ma jednak jedną miażdżącą przewagę w stosunku do
konstrukcji porowatych – jest znacznie bardziej odporna na głębokie
rozładowanie. Dla porównania- akumulatory rozruchowe są w stanie znieść od 30
do 100 głębokich cykli, podczas gdy żywotność baterii trakcyjnych liczy się w
setkach. W zależności od wartości prądów ładowania, rozładowywania, progów
końca ładowania i progów końca rozładowania, bateria taka jest w stanie
wytrzymać 500 i więcej cykli.
Co Cię nie zabije to Cię nie zabije… no chyba, że Cię jednak
zabije
Zasiarczenie
– wróg numer jeden obu rodzajów ogniw. O ile jest on naturalnym następstwem
rozładowania, o tyle w obu rodzajach ogniw wiąże się z różnymi i zawsze
szkodliwymi efektami. Jego długotrwałe skutki zależą nie tylko od głębokości
chwilowego rozładowania, ale także od czasu przez jaki ogniwo było w nim
utrzymywane. Wszystko za sprawą bardzo trudno rozpuszczalnego siarczanu ołowiu,
który w pierwszej fazie gromadzi się w postaci mikroskopijnych kryształów,
krystalizujących z czasem do postaci większych struktur. Takie kryształy są po
pierwsze niemal nierozpuszczalne w elektrolicie, po drugie nie przewodzą prądu,
przez co nie biorą udziału w reakcji chemicznej podczas procesu ładowania
akumulatora. Samemu zasiarczeniu z pewnością poświęcimy jeszcze niejeden
artykuł, więc póki co zostawimy ten temat na boku.
Już niebawem zapraszam na drugą część artykułu.
Niby temat to nie beletrystyka ale czytało się nieźle, troche mi się w głowie rozjaśniło w tym temacie, dzieki
OdpowiedzUsuńDzień dobry, a jak Państwo oceniają sprzęt produkcji breve tufvassons (link)? Planujemy większą modernizację w magazynie i rozważamy właśnie wybór tego producenta. Ewentualnie jakieś wskazania z Państwa doświadczenia optymalne - również byłyby mile widziane.
OdpowiedzUsuńW sumie ja się za bardzo na tych sprawach nie znam i wiem, że elektryki lepiej się nie tykać, jeśli nie mamy o niej pojęcia. Jak zleciłem montaż paneli fotowoltaicznych to firmie https://olsztynskieokna.eu/ która doskonale wie jak to się robi i potrafią taką instalację zaprojektować oraz położyć.
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo ważną sprawą jest to aby wiedzieć również komu najlepiej jest zlecać prace związane z elektrycznością. Muszę przyznać, że ja właśnie niedawno wzywałem elektryka https://elektryklodz.pl/ gdyż chciałem mieć dobrze wykonaną instalację elektryczną.
OdpowiedzUsuńDla mnie również jest to coś niezrozumiałego i wiem, ze gdy chodzi o prace elektryczne to raczej samodzielnie nie wykonuję ich. W każdym razie wiem, że zawsze warto jest wezwać elektryka https://elektryk-wroclaw.pl/instalacje-elektryczne/ i wszystko będzie wykonane jak należy.
OdpowiedzUsuń